Paczka opakowana była brązowym papierem i obwiązana sznurkiem jak baleronik.

Węzłów nie powstydziłby się marynarz!

Po zerwaniu papieru oczom mym ukazało się skonstruowane przez Dziadka pudełko, skrupulatnie obklejone taśmą.

A w środku...

Dwie paczuszki przypominające paczki z kokainą, ale, o czym zresztą wiedziałam, była to tylko właściwa przesyłka, zabezpieczona dodatkowo wykorzystaną do tego celu pociętą starą kopertą z bąbelkami.