poniedziałek, 8 listopada 2010

weź szatę i odziej się *

Jak wspominałam we wpisie kilkanaście postów wcześniej, był taki okres mego życia, kiedy współdzieliłam mieszkanie z bratem. W sumie mieszkało nas więc: trzy dziewczęta i jeden mój brat. Dziadek bardzo zadowolony był z takiego obrotu sprawy (tj. opuszczenia przez brata siedliska rozpusty, jakim jest akademik, i wzajemnego wspierania się swoich wnucząt), jednak była pewna istotna kwestia, która spędzała mu sen z powiek.

[dialog powtórzony mi przez brata, więc nie przytoczę go w dosłownym brzmieniu]

Dziadek: [Brat], a masz jakiś szlafrok?
Brat: Nie...
Dz: To weź mój.
B: [zdziwiony] Ale Dziadku... po co mi szlafrok?
Dz: Żebyś taki nieodziany po mieszkaniu nie chodził.

* albowiem jeśli kto ma dwie szaty, a bliźni jego nie ma ani jednej, niech ten, co ma dwie szaty, da temu, kto nie ma ani jednej

4 komentarze: