wtorek, 3 stycznia 2012

a teraz coś z zupełnie innej teczki

Laurka autorstwa mnie samej, jakieś dobre dwie dekady temu. Najprawdopodobniej niezarchiwizowana, gdyż znalazłam ją w jakichś domowych papierach.

12 komentarzy:

  1. To najlepsza laurka jaką w Życiu widziałam!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie dzieło sztuki, a przechowywane bez szacunku w jakichś papierach?!

    M.

    OdpowiedzUsuń
  3. PIĘKNE!:D A te Ewochmurki i Ewosłońca!

    OdpowiedzUsuń
  4. Heh, dopiero teraz zwróciłam uwagę na dwa słońca... Patyś, wychowywałaś się na Tatooine;)?

    M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Patrząc na jedną Ewochmurkę w odbiciu lustrzanym, sama się zastanawiam, na czym się wychowałam (chyba na kwasie...). Miałam spore szanse zostać rainmanem - kto wie, gdzie bym dzisiaj była, gdyby nie obowiązek szkolnictwa!

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzeczywiście, lustrzene odbicie! Niczym Leonardo! Mój podziw rośnie z każdym kolejnym przyjrzeniem się temu dziełu!

    M.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, że mój Dziadek nie czytał/oglądał Lśnienia, bo dziecko wypisujące słowa w lustrzanych odbiciach mogłoby go nieco przerazić ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach, Kamol! Ile jeszcze miał włosów;)!

    Moja Sista kiedyś, dziecięciem przedszkolnym będąc, dostała od nas zadanie narysowania krowy. No i wyszło wtedy, jakie z niej dziecko miasta: krowę narysowała na płocie, jedzącą trawę z talerza...

    M.

    OdpowiedzUsuń
  9. toż to rysunek idealny na szklankę do cafe latte, albo na kufel do piwa - sugeruje się tu tylko wysokością ze względu na fakt, iż "sztuka" jest w pionie

    Ps. A krowę jedzącą z talerza też chcielibyśmy tu zobaczyć :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Niestety, dzieło Mojej Sista zaginęło bezpowrotnie w dziejowej zawierusze;)

    M.

    OdpowiedzUsuń